poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozpałka

Oswoić się z ogniem. Bezpiecznie żonglować rozżarzonym węglem i nieugotowanym ziemniakiem. Wprawiać ciepło w ruch. Ten musi być pewny i wprost proporcjonalny do czasu trwania. Gdy tu jestem czuje się jak Hestia – studentka pierwszego roku zaocznej filozofii. Nie wiem, kto miał więcej racji mówiąc, że na początku była woda, mówiąc, że na początku był ogień. Na początku można utknąć w nieskończoność. Jak w popsutej windzie. Wtedy ani w bok, ani w górę, ani w dół. A trzeba do przodu. Dmuchnąć, zagotować, dać ciepło. Cyrkulacja. Palę. Grzeję. Czekam na Odysa.

JeSień

Wchłaniam. Wilgoć, błoto, piasek z nad Morza Czarnego, co dopiero tu wysypał się z butów. Łapie ostatnie pobzykiwania pękatych komarów. Ciebie też pożeram. Sam do mnie przychodzisz. Robię to tak naturalnie. Nie narzucam się, to ty penetrujesz moją małą, czasem ciasną, ale jakże pojemną przestrzeń. Rozbierz się. Czuj jak u siebie. W domu. Taka samotna i zmarznięta jestem. Tęsknię za tymi chwilami gdy tylko ty i ja. Sam na sam. Dla ciebie wszystko. Tylko wejdź proszę. Bez pukania. Ja czekam. Tak, bywają tu inni. Nic na to nie poradzę. Taka już jestem. Otwarta dla wszystkich. Eh... Nudą wieje. Wpadam w marazm. Ciemność tak nagle przychodzi. Dzień coraz krótszy. I co z tego, że szarości są modne. Już chyba nie tęsknie. Wszystko mi jedno. Wzrusza mnie wycieraczka. Tatarak przeminął z latem.

niedziela, 10 lutego 2013

Miłość od drugiego wejrzenia


(...) Cóż bowiem wiedzą o sobie mężczyzna i kobieta owładnięci wzniosłością pierwszej miłości?

Co wiedzą o mrokach swojego pochodzenia, o swoim szczególnym losie i o swoim szczególnym przeznaczeniu?

Pytanie brzmi: Co może im pomóc stawić czoła rzeczywistości i przetrwać miłości, gdy na jaw wyjdzie to, co było dotychczas ukryte?

Czujemy, że do pierwszego wyznania "kocham cię", musi jeszcze coś dołączyć, co przygotowuje parę do czegoś pojemniejszego, i co ich prowadzi do tych przestrzeni i głębi, które pozwalają im wyrosnąć ponad pierwszą miłość.

Zdanie, które to coś pojemniejszego zawiera i ich oboje na to przygotowuje, brzmi na przykład tak:
"Kocham cię i kocham to, co mnie i ciebie prowadzi".


Co się dzieje, gdy mężczyzna wypowiada kobiecie to zdanie, a kobieta wypowiada je mężczyźnie:"Kocham cię i kocham to, co prowadzi mnie i ciebie"? Od razu patrzą już nie tylko na siebie i swoje pragnienie. Patrzą na coś większego, co ich przerasta.

Nawet jeśli długo nie mogą pojąć, co to zdanie od nich konkretnie wymaga i jaki los spotka ich pojedynczo i wspólnie, jest to zdanie, które po miłości od pierwszego wejrzenia przygotowuje i umożliwia miłość od drugiego wejrzenia.


fragment z książki "Szczęście, które pozostaje" Bert Hellinger

piątek, 8 lutego 2013

w kontakcie

 Jestem. Widzę bez wybielania, oczerniania, bez różowych soczewek. Słyszę szmery w lewej komorze sercowej. Breakbeat oddechu. Czuję każdy atom ciała. To małe cegiełki domu, w którym mam mieszkanie. Duże, przestrzenne z otwartymi oczami. Nie, nie wynajmuję. Tylko najbliższego mogę przenocować. Lubię, gdy mi pstryka prądem z tyłu głowy. Połączenie z czymś, co jest mną, ale jest poza. Gilgoczą skrzydła. Zawsze wtedy, gdy tuli  tak mocno, że aż wypadają jej pióra.

Tańczę. Wiruję z kosmicznymi okruszkami. Jestem jednym z nich.