środa, 31 lipca 2013

Prawie do nieba

Puknąłbym. Za dwie godziny przymusowy, godzinny postój. Trzeba się poruszać trochę. Druga doba za kierownicą, a końca drogi nie widać. I jadę tak, jadę. Debilny Marian się włącza na kanał, gada te swoje pierdoły, Heniek go zbluzgał, ten to potrafi. Fajki się powoli kończą, zajebiście, że ten postój, że ten postój zaraz będzie. Odpływać w myślach zaczynam. Wiecie jak to jest, gdy się czegoś długo nie ma, to fantazja zostaje. Chociaż głowa pracuje he, he. Snuje sobie we łbie prawie niemieckie kino dla dorosłych, ciśnienie się podnosi, słonko pięknie grzeje. I jadę taki wkręcony i nagle widzę, że przy drodze dwie, młode szprychy machają. Jak dałem po heblach, jak pisnęły opony, prawie dupę naczepy mi urwało. No, no, lalunie. A nóż widelec łyżka miska. Więc odkręcam szybę, wychylam się i już chce zagaić, a wtedy jedna do mnie znienacka: Chcesz być dzisiaj w raju? O kurwa! Zatkało mnie! Pierdole, nie wierzę! A powiesz to samo jeszcze raz? Więc ona – taka blondynka, szczupła, niepozorna 17-latka. Niczego sobie, ale też bez rewelacji, pyta z uśmiechem czy chce być dziś w raju? Jak nie wyskoczyłem z samochodu, jak pobiegłem sprintem, by drzwi otworzyć, pomóc wsiąść do Maniusia mojego – a muszę zaznaczyć, że rzadko mi się zdarza taki motyw. Ja pierdole! Chyba ten w górze jednak istnieje i spoko z niego gość. Czyta w myślach he,he. Flachę bym mu postawił za taki prezent. Mistrzostwo świata.

No i dobra, wsiadły. Jedziemy do przodu cały czas, a zaraz postój, zajazd, las. We łbie normalnie piżdziec. Wydaję mi się nawet, że aż za dużo mówiłem z podniecenia akcją. Wiecie jak to jest, człowiek jedzie tak kilka dni pod rząd sam i się tu kisi. Jedynie z innymi brzuchatymi frajerami za kółkiem przez radyjko można pogadać. Na postoju śmierdzi się potem, a od fajek mam żółte palce. A tu nagle i to dwie – młode, świeże, pachnące. Może nie w moim typie, ale gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. I chuj. Siedziały obok i to one niebo zaproponowały. Za 10 minut odpoczynek. Gadka szmatka, skąd dokąd i dlaczego. Te się uśmiechają, czarna może bardziej zalotna, macha rzęskami i paznokcie pomalowane ma. Blondyna teraz jakaś wyłączona. Więc mówię im, że nie spodziewałem się, że dotrę dziś do bram raju. Ożywiła się wtedy blondyna, zwróciła w moją stronę i mówi, że taka widocznie wola boska była i że dziękuje mi, że je podwożę. Przyjemność będzie obustronna - odpowiedziałem zaskakując samego siebie, skąd ja takie mądre przysłowie znam. Może w radiu powiedzieli – z resztą nie ważne. No to jak dziewczyny, co dalej będzie? Te patrzą na mnie i na siebie i nagle jedna w torbie grzebać zaczyna i mi „Strażnice” podaje! Może pan poczytać na postoju albo przed snem? Nie wiem czy wyobrażacie sobie jak mnie wtedy kurwica strzeliła.Rzuciłem gazetę. Znowu się z piskiem zatrzymałem, drzwi otworzyłem i powiedziałem: Wypierdalać, ale to już! Ja swojego Boga mam i nikt mi nie będzie mówił gdzie raj, gdzie sraj.